Ranek minął mi w towarzystwie strasznego bólu głowy. Nie cierpię mieć kaca… Snułam się po domu bez celu. Na szczęście Rafał był ze mną. Wziął wolne w pracy, bo nie chciał, abym zostawała sama. Bał się, że znów cos głupiego przyjdzie mi do głowy. Wróciliśmy do wczorajszej rozmowy, w której wyjaśniliśmy sobie wszystkie sprawy i obiecałam mówić mu zawsze prawdę i nie myśleć o takich rozwiązaniach jak samobójstwo. W głębi serca czułam, że nigdy nie byłabym zdolna do tego, żeby sama zrobić sobie krzywdę. Miałam do tego zbyt słabą psychikę. Rafał dobrze o tym wiedział, dlatego uwierzył w moje obietnice. Cały dzień spędziliśmy razem. Po południu odwiedził nas Michael. Przyszedł dowiedzieć się jak się czuję. Przyniósł ze sobą pizzę. Chyba domyślił się, że nie miałam ochoty na gotowanie obiadu… Czas upływał nam nawet miło. Dopóki Rafał nie zapytał Michaela o Maxa. Dowiedzieliśmy się, że nasz znajomy uciekł z Frankfurtu, zabrał wszystkie rzeczy i zniknął bez słowa. Przyjaciel zapewnił nas, że nie ma pojęcia gdzie przebywa Max i nie utrzymuje z nim kontaktów. Nie było powodu aby mu nie wierzyć, dotąd nigdy nas nie zawiódł. Gdy Michael już poszedł, zadzwoniłam do Malwiny. Ostatnio nie odbierałam od niej telefonu, pomyślałam, że na pewno się o mnie niepokoi. Rozmawiałyśmy dobrą godzinę, miałyśmy o czym opowiadać. Ucieszyłam się słysząc, że przyjaciółka jest szczęśliwa. Było to spowodowane przede wszystkim znajomością ze Stephenem. Wpadli sobie w oko, Malwina oficjalnie poinformowała mnie, że są para. Podobno nauczyła partnera po trosze mówić po polsku. Niestety pod koniec rozmowy zawiadomiła mnie też o czymś mniej wesołym… Powiedziała, że ojciec Rafała miał wypadek samochodowy i leży w szpitalu, w ciężkim stanie. Przeraziła mnie ta wiadomość,. Mój chłopak był bardzo związany ze swoim tatą. Nawet telefonował do niego często, aby dowiedzieć się co słychać u nich w domu. Pan Skowron był dobrym człowiekiem. Rozumiał syna, wiedział dlaczego musiał opuścić dom i rodzinę. Wiedział także o mnie. Zawsze po rozmowie z nim, Rafał przekazywał mi od niego pozdrowienia. Nie wiedziałam jak przekazać ukochanemu tą przykrą wiadomość… Podeszłam do niego, przytuliłam się i delikatnie go pocałowałam.
- Co u Malwiny i Stephena? – spytał.
- U nich wszystko w porządku.- odparłam.
- To dlaczego masz taką smutną minę?
- Rafał… Mam dla ciebie złą wiadomość…
- O co chodzi? Co się stało?
- Malwina powiedziała, że twój tato jest w szpitalu…
- Co mu się stało? Jest chory?
- Nie, miał wypadek samochodowy… Jego stan jest poważny.
Utkwił wzrok w jednym punkcie i milczał. W jego oczach dostrzegłam smutek i rozpacz. Przytuliłam go i pogładziłam po twarzy.
- Przykro mi kochanie…
Objął mnie ramieniem i przycisnął do siebie. Wtulił twarz w moje długie, kręcone włosy i siedzieliśmy tak w ciszy przez dłuższą chwilę.
Przez cały wieczór patrzyłam na jego rozżaloną twarz. Było mi go tak bardzo żal… Próbowałam go pocieszyć, ale wiedziałam, że nie pomoże mu to zbyt wiele. W nocy nie mógł zasnąć, ciągle wiercił się w łóżku. Myślał, że śpię i wyszedł z sypialni. Była 4.00 w nocy. Sama już nie mogłam zasnąć, więc wstałam i zeszłam do kuchni. Siedział przy stole, z rękami na głowie. Podeszłam do niego i usiadłam tuż obok.
- Wiktoria…- zaczął.
- Słucham cię…
- Chciałbym pojechać do Polski. Muszę zobaczyć się z ojcem. Jeżeli jego stan jest rzeczywiście poważny, to mogę go już nigdy nie ujrzeć…
- Rozumiem cię, ale jak tam wrócisz? Przecież ściga cię policja i banda handlarzy nastolatkami…
- Wiem, ale nie potrafię zostawić taty samego. Zawsze liczył, że zostanę w przyszłości kimś… Jestem jego jedynym synem, potrzebuje mnie teraz.
- Jeśli tak postanowisz, zaakceptuję twoją decyzję i wrócimy do domu.
- Widzisz… Tylko ja wolałbym, żebyś ty została tutaj… Tu będziesz bezpieczna, zostanie z tobą Michael.
- Nie ma mowy! Albo jedziemy razem, albo w ogóle. Nie pozwolę na to, żebyś znowu mnie zostawił. Nie chcę, aby coś ci się stało. Muszę być przy tobie. Pozwól mi, proszę…
- Znów podejmuję nieprzemyślaną decyzję, ale dobrze… Pojedziemy razem.
- Dziękuję… - Powiedziałam z ulgą i pocałowałam go, na dowód wdzięczności.
ooo jak romantycznie... Wiki i Rafał to para idealna po prostu :) tylko szkoda mi pana Skowrona, mam nadzieję, że wszystko będzie ok i znowu będą szczęśliwi :)
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny, jak zawsze zresztą, więc nic nowego się ode mnie nie dowiedziałaś :)
super, czekam na kolejny :D