- Gdzie się na razie zatrzymamy? Przecież o tej porze i tak w jednej chwili nie zdołasz kupić żadnego mieszkania.- Zauważyłam.
- Masz rację, przez to wszystko nawet o tym nie pomyślałem.
- A może pojedziemy do moich rodziców? Co ty na to?
- Na pewno nie będą zachwyceni moją obecnością…
- No coś ty! Obawiam się właśnie, że wprost przeciwnie! Moja mama i siostra są tobą wyraźnie zauroczone…
- A jednak mój urok osobisty jeszcze działa. Szkoda tylko, że nie zadziałał na twojego tatę. Widzę, że jest na mnie wkurzony i ostatnio byłem już nawet przygotowany, że w końcu rzuci się na mnie z pięściami.
- No wiesz… Nie posunąłby się do czegoś takiego, chyba… Naprawdę, pojedźmy do nich. Zaraz zadzwonię do domu.
Rodzice chyba ucieszyli się, że poprosiłam ich o pomoc. Przyjęli nas bardzo gościnnie. Co prawda tato trochę się dąsał i ciągle mówił sobie coś na ucho mamie, ale ogólnie nie było tak źle. Problem zaczął się, gdy szykowaliśmy się do pójścia spać.
- Gdzie pościelić Rafałowi?- Spytała mama.
- Będziemy spali razem, w moim pokoju.- Odpowiedziałam.
Przysłuchujący się tata wytrzeszczył oczy i włączył się do rozmowy:
- I ty myślisz, że ja na to pozwolę?
- Tato, daj spokój, nie jestem już małą dziewczynką. Kochamy się, to chyba normalne, że razem śpimy.
- No nie takie normalne! Możecie sobie robić co chcecie, ale nie tutaj, kiedy ja to widzę…
- Marek, uspokój się i nie wtrącaj się w sprawy młodych.- Odezwała się mama
- Jak mam się nie wtrącać?! To moja córka, chcesz za jakiś czas siedzieć w domu i bawić wnuki?
- Wiktoria nie jest głupia, wie co robi. Zobacz, była z tym chłopakiem sam na sam prawie cały rok i co, wróciła do domu z dzieckiem na ręku?
Po tych słowach zrobiło mi się głupio. Gdybym nie poroniła, byłabym tu dziś z wielkim brzuchem. Nic nie powiedziałam rodzicom o mojej ciąży i na razie nie zamierzałam ich o niej informować. Zobaczyłam stojącego w progu Rafała. Uśmiechnął się do mnie uwodzicielsko. Skinęłam na niego palcem i znalazł się tuż obok mnie.
- Proszę pana, zapewniam, ze w najbliższym czasie nie planujemy powiększać rodziny. Nie muszą się państwo obawiać, nie jesteśmy dziećmi, proszę nam zaufać.
Tata patrzył na mojego ukochanego ze wściekłością, ale dał za wygraną i wyszedł z pokoju mamrocząc coś pod nosem. Mama uśmiechnęła się nieśmiało i podała Rafałowi poduszkę.
- Śpijcie dobrze.- Powiedziała i podążyła za tatą.
Złapałam Rafała za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.
- Przepraszam za nich…
- Martwią się o ciebie, to normalne. Twój tato i tak nie przebije mojej matki.
Zaczął mnie namiętnie całować po szyi, jego ręce powędrowały na moje pośladki. Nie protestowałam i próbowałam ściągnąć z niego koszulkę. Nagle usłyszałam kroki i szybko odepchnęłam Rafała tak, że znalazł się na łóżku. Do pokoju wszedł mój tata. Był lekko zdezorientowany. Popatrzył na mnie i mojego chłopaka i zapytał:
- Yyy.. nie widzieliście mojego telefonu? Gdzieś go rzuciłem i nie mogę znaleźć…
- Nie tatuś, nie widziałam, ale wydaje mi się, że masz komórkę w kieszeni spodni.
Sięgnął do kieszeni i wyciągnął telefon.
- Ooo… rzeczywiście… ale ze mnie gapa! No nic, już wam nie przeszkadzam, dobranoc! I przepraszam.
- Nie ma sprawy…- Odpowiedział Rafał.
- Dobranoc tato. – Dodałam.
Popatrzyłam na Rafcia i wybuchliśmy śmiechem.
- Koniec z czułościami kochanie… Mój tato śledzi każdy twój ruch, zastanawiam się czy nie umieścił gdzieś tu podsłuchu, żeby mógł nas kontrolować…
- Tak, ma facet wyczucie czasu… Mam tak łatwo odpuścić…
- Uwierz mi, że wejdzie tu jeszcze przynajmniej raz, znam go już te kilkanaście lat…
- Trzymam cię za słowo.
Po kąpieli byliśmy już przebrani i gotowi do spania. Była 23:30. Zgasiliśmy światło i wtuliliśmy się w siebie nawzajem. Rafał szeptał mi do ucha czułe słówka, co powodowało, że nie mogłam zasnąć. Kilka razy zaśmiałam się głośniej, gdy mówił coś głupiego. Tak jak myślałam wzbudziło to podejrzenia taty, który wparował do naszego pokoju, zaświecił światło i dokładnie nam się przyjrzał.
- Coś się stało tato?- Zapytałam z lekką ironią.
- Nie, nie, chciałem tylko sprawdzić czy u was też nie ma prądu, ale to najwidoczniej u nas spaliła się żarówka…
- Najwidoczniej tak…
- Dobra, to co, gasić?
- Gdyby pan mógł…- Poprosił Rafał.
- A nie jest wam za gorąco pod tą kołdrą?- Zapytał cicho tato.
Wstałam z łóżka, aby pokazać mu, że jestem w koszuli nocnej i poprosiłam go na słówko do salonu. Po kilku minutach wróciłam i znów położyłam się obok mojego chłopaka.
- I co mu powiedziałaś?
- Że nie będziemy robili nic nieprzyzwoitego, bo musisz wyspać się po ciężkim dniu i żeby spał spokojnie, bo sam musi wcześnie wstać do pracy.
- Uwierzył ci w końcu?
- Myślę, że chyba tak…
- W takim razie słodkich snów kochanie.
- Nawzajem.- Powiedziałam i pocałowałam go na dobranoc.
Świetnie! Ale się uśmiałam, ale ten tato Wiktorii jest boski, normalnie jakbym widziała w nim reakcję mojego, kiedy będę miała chłopa :D
OdpowiedzUsuńRozdział bombowy, jak zawsze zresztą :) Nie mogę się doczekać kolejnego, pisz szybciutko, proszę :) No to weny życzę i powodzenia :)
Pozdrawiam ;)
Dziekuje Jusia! :)
Usuń