sobota, 25 sierpnia 2012

Rozdział 23


Ostatnich kilka dni spędziłam z Rafałem bardzo miło. Za tydzień święta. W tym roku Wigilię spędzę z najbliższą rodziną u mnie w domu. Będą moi rodzice, ja z Rafałem, Malwina ze Stephenem i prawdopodobnie rodzice mojego ukochanego. Co do tego nie jestem pewna, bo owszem, jego tata przyjął zaproszenie, ale mama nie była zachwycona tym pomysłem. Jak co roku, w domu już rozpoczęły się przygotowania. Sprzątanie, pieczenie, zakupy świąteczne i różne inne przyjemne zajęcia. Odkryłam nawet ukrywany dotąd talent mojego chłopaka… Okazało się, że świetnie wychodzi mu pieczenie ciast. Wszyscy byli zachwyceni wykonanym przez niego sernikiem . Tak nam smakowało, że zjedliśmy cały placek i nastała konieczność wykonania kolejnego, który będzie ozdobą na świątecznym stole.
W październiku udało mi się zdać prawo jazdy. To był dla mnie nie lada wyczyn, tak bałam się porażki, a tu niespodziewanie udało się za pierwszym razem. Przez przypadek dowiedziałam się wczoraj, że moim prezentem pod choinkę będzie śliczny, czerwony mercedes, o którym marzyłam już od jakiegoś czasu. To podarunek od Rafała i moich rodziców. Nie chcę zapeszać, ale muszę przyznać, że od mniej więcej miesiąca nic złego nie przytrafiło się mojej rodzinie. W końcu odzyskałam nadzieję, że już wszystko będzie dobrze.
Dwa dni temu byłam na spotkaniu z Maxem. Towarzyszył mi Michael, abym nie była sama i czuła się bezpiecznie. Dla dobra wszystkich nie pozwoliłam pójść ze sobą Rafałowi. Wiedziałam, że ich spotkanie mogłoby zakończyć się jakąś tragedią. Mój chłopak bardzo zdenerwował się wtedy na mnie i nie odzywał się do mnie przez dwa dni. Jednak nie wytrzymał dłużej i przyjął moje ładna przeprosiny.
Rozmowa z Maxem była dla mnie ciężkim przeżyciem. Czułam do niego niechęć, a nawet wstręt. Miałam do niego ogromny żal za to, jaka straszną krzywdę mi wyrządził. Na spotkaniu z nim dowiedziałam się szokujących informacji. Po pierwsze Max chciał mnie przeprosić za wszystkie złe rzeczy, jakie uczynił. Jego skrucha wydawała się być prawdziwa i szczera. Pod koniec dyskusji wyznał mi, że jest bardzo chory i nie zostało mu wiele dni życia. W związku z tym błagał mnie o wybaczenie win. Byłam w szoku, nie mogłam odmówić mu przebaczenia w takiej sytuacji. Nawet było mi go bardzo żal… Widać było po nim jak strasznie cierpi. Nie żałowałam, że zgodziłam się jednak na to spotkanie. Było mi dużo lżej na sercu, czułam się lepiej.
Jedynym dziwnym zdarzeniem jakie przytrafiło mi się ostatnio, to rozmowa z Sabiną. Spotkałam ją kilka dni temu, była dla mnie podejrzanie miła. Pytała oczywiście o Rafała. Nie byłam zbyt rozmowna, odpowiadałam jakby z przymusu. Zauważyła to na pewno, bo pod koniec zaczęła być nieco opryskliwa i niedługo pożegnałyśmy się chłodno.
Malwina czuła się bardzo dobrze, nie odzywała się nadal do rodziny, mieszkała ze Stephenem, niedługo miała wymarzony termin porodu. Wszyscy zgodnie wybraliśmy dla małej imię Julia. Kilka dni temu Stephen zwrócił się do mnie z nietypowym pytaniem. Chciał poradzić się mnie, czy dobrze postąpi, jeśli na Wigilii oświadczy się Malwinie. Nie miałam pojęcia co mu odpowiedzieć… Sama Malwina nie była pewna co zrobi po urodzeniu córeczki, miała zamiar wyznać chłopakowi całą prawdę, dlatego poradziłam Stephenowi szczerze z nią porozmawiać i nie robić jej niespodzianek w ósmym miesiącu ciąży. Nie powiedziałam mu oczywiście nic o wątpliwościach mojej przyjaciółki, ale chyba przekonałam go do zachowania cierpliwości i spokojnego poczekania jeszcze jakieś dwa miesiące z tą decyzją.
Niedawno rozmawiałam z Rafałem o naszej przyszłości. Jak na razie mieliśmy po 19 lat, nie ukończyliśmy szkoły, mieszkaliśmy katem u moich rodziców, nie mieliśmy stałej pracy. Mimo tego żyło nam się całkiem dobrze. Wspólnie podjęliśmy decyzję o powrocie do nauki. Chcieliśmy przygotować się i zdać maturę, a potem pójść na studia. Mieliśmy swoje ambicje, chcieliśmy za kilka lat ,, być kimś ,, . Druga naszą decyzją było kupno własnego mieszkania w okolicy. Nie narzekałam na warunki u rodziców, ale wiem, że Rafał, chociaż nigdy nie dawał po sobie tego poznać, to jednak czasem się tam krępował. Fakt, że niekiedy brakowało nam swobody…
Mój ukochany miał na swoim koncie jeszcze sporą sumę pieniędzy, którą zaoszczędził dla niego ojciec. Jeśli chodzi o rzeczy materialne, to dowiedzieliśmy się ostatnio, że tata Rafała chce przepisać na niego swoją firmę. Taki rozwój sytuacji zapewniłby nam dostatnie Zycie w przyszłości.
Święta upłynęły nam wszystkim w rodzinnej atmosferze. Doszło nawet do małego pojednania między mną i Rafałem, a jego mamą. Przeprosiła ,mnie za wcześniejsze przykre słowa skierowane do mojej osoby i zaproponowała zgodę. Mimo jej skruchy czułam, że nie jest do końca szczera i to jeszcze nie koniec problemów z moją przyszła teściową…

1 komentarz:

  1. Ahhh, to po prostu cudo :) Jak ty to robisz, że człowiek po przeczytaniu takich dwóch długaśnych rozdziałów nie ma dosyć? Jesteś niesamowita :D Powiem ci tak, po pierwsze Rafał jest dla mnie od dzisiaj ideałem faceta, bo potrafi piec, a ja tego nie znoszę :) Po drugie akcja z Maxem była co najmniej dziwna, ale ja na miejscu Wiki też bym wybaczyła :) Po trzecie ta Sabina jest straszna, niech odwali się od ich związku, bo będą same kłopoty... I po czwarte wraca stereotyp wrednej teściowej, z którym w przypadku tego opowiadania całkowicie się zgadzam :D
    Przede mną rozdział 24 :)
    Buziaki :* :* :*

    OdpowiedzUsuń